Start w Rajdzie Janner był dla całego zespołu dużym wyzwaniem, ale przede wszystkim ogromną nobilitacją. Rywalizacja w rundzie inaugurującej Rajdowe Mistrzostwa Europy 2013 to cenne doświadczenie, a doskonały wynik, jaki osiągnęli Kajto i Jarek jadąc w tak trudnych warunkach jest najlepszym dowodem na to, że nasz zespół jest dobrze przygotowany do nowego sezonu.
Trasa podzielona na 18 wymagających odcinków specjalnych liczyła około 250 km. Pierwszy dzień to cztery pętle i od samego początku największym utrudnieniem była ekstremalna, zimowa pogoda. Tylko na jednym odcinku warunki zmieniały się od lodu i zalegającego śniegu, do mokrego asfaltu, a z upływem dnia także błota.
Kluczowy w tych warunkach był dobór odpowiednich opon. Tutaj zaprocentowała praca, jaką Kajto i zespół włożył w testy przed rajdem. Na starcie Rajdu Janner stanęło wielu z czołowych europejskich kierowców i legendarnych zawodników w topowych samochodach S2000 i R4, dlatego załoga Kajetanowicz / Baran i Subaru Impreza RT nie mieli prostego zadania.
Nasza załoga swój debiut w austriackiej rundzie rozpoczęła spokojnie kończąc pierwszą pętlę na 9 miejscu. Z każdym odcinkiem tempo Mistrzów Polski wzrastało i dzięki osiąganym czasom systematycznie awansowali w klasyfikacji. Z odcinka na odcinek Kajto coraz bardziej zaskakiwał swoich rywali, dając kibicom coraz więcej powodów do dumy. Nieocenioną motywacją były polskie flagi na OS-ach. Bardzo nas cieszy, że polscy kibice, mimo dużych odległości tak licznie przyjechali w okolice miasta Freistadt.
Z każdym odcinkiem walka była coraz bardziej zacięta. W klasie Production Cup głównym rywalem Kajta był doświadczony Austriak Beppo Harrach. Przez kolejne pięć odcinków załoga Rallytechnology zmniejszała dystans do kierowcy Lancera Evo IX (po 8. odcinku Polacy zostali już liderami swojej klasy). Dzięki doskonałej jeździe do ostatniej pętli Kajetanowicz i Baran startowali, jako piąta załoga w klasyfikacji generalnej. Najbardziej spektakularny wynik Kajto osiągnął na OS 6, gdy przegrał rywalizację tylko z Bryanem Bouffierem. Na dwóch ostatnich zaplanowanych tego dnia próbach panowały już lepsze warunki, ale nadal miejscami było ekstremalnie trudno. Ostatecznie Kajto i Jarek skończyli dzień na 6. miejscu w „generalce” i była to najwyżej sklasyfikowana załoga w Production Cup.
Drugi etap to osiem odcinków rozłożonych na trzy pętle. Wyjątkowo ciekawie zapowiadała się końcówka rywalizacji, a to wszystko za sprawą najdłuższej, bo aż 25 kilometrowej próby zamykającej cały rajd. Warunki atmosferyczne były bardzo podobne do tych z dnia poprzedniego – mokry asfalt i w kilku miejscach lód. Kajto utrzymywał doskonałe tempo i wysoką pozycję (po OS 13 niespełna 21 sekund straty do Delecoura i ponad 28 sekund przewagi nad Harrahem). Austriak, który ma już w swoim dorobku wygraną w Rajdzie Janner zapisał na swoje konto zwycięstwo na piątym tego dnia odcinku specjalnym, ale odpowiedź Kajto była natychmiastowa i po 16 próbie polscy kibice cieszyli się z najlepszego czasu w generalne osiągniętego przez Mistrzów Polski.
Rajd nawet na chwile nie zwalniał tempa, ale prawdziwe emocje miały dopiero nadejść. W klasyfikacji generalnej zacięty pojedynek toczyli Kopecky i Bouffier, a w Production Cup do zwycięstwa było dwóch pretendentów – Kajetanowicz i Harrah. Przed ostatnim odcinkiem to ten drugi objął prowadzenie i był bliższy najwyższego stopnia podium. Na OS 18 panowały bardzo trudne warunki. Silne opady deszczu spowodowały, że było ekstremalnie ślisko. Kajto pojechał ten odcinek doskonale i wygrał bezpośredni pojedynek ze swoim głównym rywalem, ale niestety do zwycięstwa w klasie zabrakło 1,1 sekundy. Walka o pierwsze miejsce w rajdzie miała jeszcze bardziej dramatyczny przebieg. Po 250 km i 18 odcinkach, o wygranej Jana Kopeckiego zadecydowała wręcz niewiarygodna różnica 0,5 sekundy!
30 edycje Rajdu Janner zapamiętamy na bardzo długo, ponieważ pierwsza runda RME była kwintesencją tego sportu. Trzeba mieć tylko nadzieje, że cały sezon będzie nas zaskakiwał tak emocjonującymi imprezami. Mimo tego, że o włos uciekło nam pierwsze miejsce w klasie to cały zespół wracał do Polski w doskonałych nastrojach. Kajto zaliczył swój życiowy wynik osiągając jednocześnie najlepsze miejsce polskiego zawodnika w historii rajdu. Start był trudny pod każdym względem, ale cały zespół doskonale zdał ten egzamin. Kajto i Jarek znów udowodnili, jak duży drzemie w nich potencjał i jak doskonałym narzędziem w ich rękach jest Subaru Impreza RT, które sprawowało się bezawaryjnie, dzielnie znosząc trudy rajdu. Dziękujemy jeszcze raz kibicom za ich zaangażowanie i bezcenny doping.
|